Św. Jan Paweł II o św. Ojcu Pio
Szczególnie żywe było u O. Pio pragnienie naśladowania Chrystusa. Wrażliwy od dzieciństwa na łaskę, już w wieku piętnastu lat miał od Boga ten dar, że widział jasno swoje życie.
Wspominając ten okres życia, O. Pio tak opowiada: „Miejscem bezpiecznym, oazą pokoju jest służba w szeregach kościelnych. I gdzie lepiej mógłbym służyć Ci, Panie, jak nie w klasztorze i pod sztandarem Biedaczyny z Asyżu?… Oby Jezus udzielił mi tej łaski, abym był bardziej godnym synem św. Franciszka i abym mógł być przykładem dla moich współbraci”.
I możemy powiedzieć, że Pan wysłuchał go ponad wszelkie oczekiwania. Albowiem jako zakonnik O. Pio żył wielkodusznie ideałem brata kapucyna, jak też żył ideałem kapłana. Dlatego dzisiaj stanowi on punkt odniesienia, gdyż w nim w sposób szczególny przyjęły się i znalazły duchowy oddźwięk dwa aspekty, znamionujące katolickie kapłaństwo: władza konsekrowania Ciała i Krwi Pana oraz odpuszczania grzechów. Czyż ołtarz i konfesjonał nie były dwoma biegunami jego życia? To kapłańskie świadectwo stanowi ogromnie doniosłe i aktualne wezwanie.
Wystarczy w tym względzie przypomnieć to, co mówi Sobór Watykański II na temat sakramentu kapłaństwa, zwłaszcza w dekrecie „O posłudze i życiu kapłanów”. Potwierdza on ponownie istotne i ponadczasowe wartości kapłaństwa, które w osobie O. Pio spełniły się w sposób wybitny. Niewątpliwie proponuje on także i nowe perspektywy i formy świadectwa, bardziej dostosowane do sposobu myślenia ludzi naszych czasów. Jednakże byłoby wielkim błędem i w złym kierunku szłaby zachęta od odnowy, gdyby kapłan zapomniał o tych podstawowych wartościach, i nie można by było powoływać się na Sobór, uzasadniając takie przeoczenie.
Istotny aspekt tej świętej posługi, tak dostrzegalny w życiu O. Pio, to Ofiara, w której kapłan składa siebie samego w Chrystusie i z Chrystusem jako żertwę na wynagrodzenie i zadośćuczynienie za grzechy ludzi. Kapłan winien mieć zawsze przed oczyma klasyczną definicję własnego posłannictwa, wyrażoną w Liście do Hebrajczyków: „Każdy bowiem arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy” (Hbr 5, 1). W tej definicji zawiera się echo Soboru, który uczy, że „Prezbiterzy jako szafarze rzeczy świętych, zwłaszcza w ofierze Mszy świętej, zastępują w specjalny sposób osobę Chrystusa, który dał samego siebie jako żertwę ofiarną dla uświęcenia ludzi” (DK 13).
Ta żertwa ofiarna winna znaleźć swą najwyższą formę w sprawowaniu Ofiary eucharystycznej. Któż nie pamięta żaru, z jakim O. Pio w czasie Mszy św. przeżywał Mękę Pańską? Z niej rodził się szacunek dla Mszy św., którą on nazywał „wstrząsającą tajemnicą” (mysterium tremendum), jako moment decydujący o zbawieniu i uświęceniu człowieka poprzez uczestnictwo w tych samych cierpieniach, jakie przeżywał Ukrzyżowany. „We Mszy św. – powiadał O. Pio – znajduje się cała Kalwaria”. Dla niego Msza św. była źródłem i szczytem, punktem oparcia i ośrodkiem całego jego życia i działania.
To zażyłe i miłosne uczestnictwo w Ofierze Chrystusa było dla O. Pio racją dla oddania się i gotowości do służenia duszom, a nade wszystko tym, którzy uwikłali się w sidła grzechu i przeżywali trudności własnej ludzkiej nędzy. Jest to sprawa tak znana, że nie zamierzam się nad tym zatrzymywać; chciałbym jednak podkreślić niektóre punkty, które moim zdaniem zdają się mieć wielkie znaczenie, gdyż znajdujemy w nich zbieżność postawy O. Pio i soborowego nauczania.
Ten pokorny zakonnik przyjął z uległością wylanie „ducha łaski i rady”, o którym mówi sam Sobór, tego ducha, który winien pobudzać i oświecać pasterza dusz „w niesieniu pomocy i kierowaniu ludem czystym sercem” (por. DK 7). W sposób szczególny oddał się on – jak to wyraził Sobór – kierownictwu duchowemu, szczodrobliwie spiesząc z pomocą duszom, by odkryły i doceniły dary i charyzmaty, których Bóg udziela tak, jak chce, w swojej jakże tajemniczej dobroci (por. DK 9).
Także i to może stanowić dla wielu kapłanów przykład w podejmowaniu czy doskonaleniu „służenia braciom”, tak ściśle związanego z ich właściwym posłannictwem, które zawsze, a zwłaszcza dzisiaj, winno być bogate w duchowe owoce dla całego ludu Bożego, nade wszystko na rzecz uświęcenia i świętych powołań.
Jeśli elementem wyróżniającym kapłaństwo jest sprawowanie sakramentów, to ta posługa nie może stać się wiarygodną w oczach ludzi, jeśli kapłan jednocześnie nie spełnia wymogów braterskiej miłości. Także i w tym znaczeniu rozumiemy dobrze i wiemy, co czynił O. Pio: jakże żywe było jego poczucie sprawiedliwości i miłosierdzia, jego współczucie dla cierpiących, jak bardzo angażował się on przy pomocy szlachetnych i wielkodusznych współpracowników w działalność dla ich dobra.
„Wydaje mi się, że w głębi duszy – mówi O. Pio sam o sobie – Bóg złożył wiele łask, dzięki którym okazuję współczucie dla nędzy bliźnich, a zwłaszcza dla ubogich i potrzebujących… Gdybym poznał, że jakaś osoba jest udręczona, czy to na ciele czy na duszy, to czyżbym nie nalegał usilnie na Pana, aby jak najrychlej stała się wolna od zła? Gdyby Pan na to zezwolił, to chętnie wziąłbym na siebie wszystkie utrapienia owej osoby, zostawiając jej wszystkie owoce, aby tylko widzieć ją wyzwoloną z jej udręk”.
Razem z wami pragnę podziękować Panu, że dał nam tak drogiego Ojca, że go dał naszemu, tak udręczonemu wiekowi, temu naszemu pokoleniu. W swej miłości do Boga i do braci jest on znakiem wielkiej nadziei i zaprasza nas wszystkich, zwłaszcza nas kapłanów, byśmy go nie pozostawiali samego w spełnianiu tego posłannictwa miłości.
Najświętsza Dziewica Różańcowa, którą on tak czcił i którą my również czcimy w sposób szczególny w tym miesiącu Jej poświęconym, niech nas wesprze, byśmy byli doskonałymi naśladowcami jedynego Mistrza, a Jej Syna Jezusa Chrystusa.
Z moim serdecznym błogosławieństwem
Jan Paweł II, Przemówienie Ojca św. do przedstawicieli franciszkańskich rodzin zakonnych, wygłoszone w kościele Matki Bożej Łaskawej, w: Cuda Ojca Pio, Wydawnictwo WAM, Kraków 2015
Polecamy: